Hatfield House odwiedziliśmy jako pierwszy następnego dnia po majowej wizycie na wystawie Chelsea Flower Show. Z przejęciem przekraczaliśmy jego bramę, bo wyjątkowe mieliśmy towarzystwo - ogrodników z Ogrodowiska.
Trema, czy się spodoba no i wypieki na twarzy, bo po wejściu na dziedziniec, gdzie znajdowały się sklepy, od razu zobaczyliśmy przepięknie poprowadzone, obsypane masowo kwieciem glicynie, kandelabrowe, płaskie grusze, cudowne stare konewki i piękne bukszpanowe kule w czarnych, żeliwnych donicach.
Zanim weszliśmy do właściwego ogrodu, od razu z wielkim zainteresowaniem poszperaliśmy w ogrodowych sklepikach, wypatrując atrakcyjnych zdobyczy. A trzeba przyznać, że ten dziedziniec prezentował się wyjątkowo okazale.
Wielka posiadłość Hatfield House ma 42 akry powierzchni, czyli około 17 hektarów i leży w wielkim parku - ogrodzie w hrabstwie Hertfordshire. Została zbudowana w 1611 roku przez Roberta Cecila. Wcześniej, w miejscu tego domu był wzniesiony Pałac Królewski Hatfield, w którym jako dziecko często przebywała królowa Elżbieta I.
Na pamiątkę kiedy powołano ją na tron Anglii, jej imieniem nazwano dąb, pod którym stała, kiedy dotarła ta zaszczytna wiadomość. Pod dębem posadzono masę roślin cebulowych, które na niebiesko pokrywają łąkę i są wielką atrakcją dla turystów odwiedzających to miejsce już od marca. Oczywiście my także w to miejsce dotarliśmy jedną z trzech tras spacerowych wyznaczonych po parku.
Hatfield House jest miejscem często odwiedzanym przez Brytyjczyków z racji posiadania wielu pamiątkowych, oryginalnych obiektów związanych z Elżbietą I. W tym zestawie znajduje się nawet para jedwabnych pończoch i rękawiczki, a także meble, gobeliny i zbroje.
Ogród ozdobny założono na początku XVII wieku. Głównym ogrodnikiem zatrudnionym przez późniejszego właściciela Hatfield - premiera Salisbury, był John Tradescant Elder, który zaczął sprowadzać różne niespotykane okazy z podróży po Europie. Ustawiono zegar słoneczny, zbudowano fontanny, posadzono niski labirynt. Ogród rozbudowywały córki markiza, które dołożyły śliczny parter bukszpanowy, narcyzowe łąki i ogród wschodni.
Ogród podzielono na kilka charakterystycznych części i obecnie jest zarządzany przez Lady Salisbury i zespół jej ogrodników, których obserwowaliśmy podczas pracy. Podpatrzyliśmy nawet jakim sposobem sadzą nowe okazy róż, w miejscach gdzie rozpanoszyły się niebezpieczne choroby.
Spacer rozpoczęliśmy od Sundial Garden - ogrodu z zegarem słonecznym. Jest on umiejscowiony we wgłębniku, otoczonym murkami z cegieł. Wokół rosną aromatyczne zioła, a rabaty wysypane są beżowym grysem.
Następnie odwiedziliśmy kolejne części:
- The West Garden - ogród zachodni z 1902 roku, z wysokim żywopłotem cisowym i pachnącym ogrodem ziołowym i kuchennym
- The East Garden
- Old Palace Garden - ogród oparty na skomplikowanym wzorze w bukszpanie
- Woodland Garden z kolekcją magnolii, kamelii, wiśni, jarząbów i jabłoni. Do tej pory zachowały się ponad stuletnie okazy różaneczników, a także wiele rzadko u nas spotykanych krzewów typu Styrax, Eucryphia, Hoheria i Halesia, a także bardziej popularne bukietowe hortensje.
- Pleached Lime Walk tworzy zewnętrzną granicę The West Garden
- Queen Victoria's Gates
- Stone Frieze of Queen Elizabeth
W żywopłotowych wnękach wzrok zatrzymywał się na posągach. Pośrodku trawnik i drzewa, pod żywopłotem ławki. Poszczególne części ogrodu zachwycają charakterystycznymi dla ogrodów angielskich wysokimi murami z czerwonej cegły, do których przylegają proste bylinowe rabaty.
W maju w Hatfield kwitły na nich niebieskie irysy, żółte pszonaki, fioletowe łubiny, różowe i białe bodziszki. Nie zabrakło też pnących róż, misternie rozpiętych na cienkich drucikach. Przespacerowaliśmy się pod starym, lipowym tunelem, który jak to w maju, rozpoczynał swoją wegetację, pokazując świeżą zieleń młodych listków.
Jako miłośniczka wszelkich topiarów fotografowałam najczęściej ogród z bukszpanowym parterem, otoczony niewysokim, ale bardzo fantazyjnie uformowanym żywopłotem z głogu, który przeplatał się z różnymi figurami, głównie z mało popularnego u nas ostrokrzewu. Centralnym punktem była tutaj niewielka fontanna ze złotą figurką skrzydlatego putto pośrodku. Dookoła wszędzie ławki i potężne okazy pachnących wiciokrzewów, które akurat kwitły.
Najwyższy żywopłot otaczający wszystko zrobiony był z długowiecznego cisa, zwieńczonego w kluczowych miejscach podwójnymi, płaskimi talerzami i kulami. Zauważyliśmy, że spora część żywopłotów z bukszpanu była ogołocona na skutek niszczącej działalności trudnych do zwalczenia chorób grzybowych - Cylindrocladium buxicola, czy Volutella buxi. Jednak wcale to nie umniejszało mu urody i widać było, że bukszpany powoli odrastają.
Trawiaste skarpy kwitły wszędzie wokół jak mazowieckie łąki, a na rabatach zauważyłam poprzeplatane ze sobą, kwitnące, różnobarwne barwinki w zestawie z pstrymi liśćmi cyklamenów, ciemierniki z kwiatami i kolorowe liście pospolitych żurawek odmiany 'Palace Purple'.
W innym miejscu zachwyciło mnie bladożółte Epimedium, fioletowe i różowe Thalictrum, zielona Tellima grandiflora, fioletowe czosnki, gigantyczne maki, mało znane pszonaki (Erysimum), kolekcje brodatych irysów, różowe i niebieskie orliki, oryginalne zielono-żółte wilczomlecze, srebrnolistne popłochy, a nawet "chwastowata" przytulia wonna (Galium odoratum). Wśród bylin różne róże (m.in. Rosa 'Gladys Quine'), a pnące na niebieskich, ażurowych obeliskach.
Galeria najpiękniejszych roślin w tym ogrodzie w maju była bardzo bogata. Trudno było ten cudny ogród opuścić, dlatego udaliśmy się na koniec na długi spacer. Po drodze obserwowaliśmy jaki widok mają właściciele. Prace ogrodowe trwały, bo robiono nasadzenia blisko domu, koszono trawniki. Najwytrwalsi z nas zobaczyli miejsce, gdzie rósł słynny dąb królowej Elżbiety I. Mniej wytrwali polegli w boju, ale za to kupili prezenty i napili się kawy.
Miło wspominam Hatfield House, tym bardziej, że zdjęcia wyszły piękne. Mogłam je sobie dzisiaj wszystkie przypomnieć. Mam nadzieję, że ucieszą wszystkich miłośników angielskich ogrodów i jednocześnie zachęcą do ogrodowych wyjazdów.
Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium
Piękny ogród z historią, ale ma tak wielką powierzchnię, że pewnie w ciągu jednego dnia nie uda się zobaczyć wszystkiego; wspaniałe zdjęcia i niesamowite rośliny, wśród których maki i topiary z głogu zrobiły na mnie wielkie wrażenie, raczej u nas niespotykane; a zakupy w takim miejscu tylko są dopełnieniem całości:)
To jest jedno z okolicznych miejsc na nasze rodzinne spacerowanie. Zapraszam za rok, pospacerujemy razem.
Jaka szkoda, że wcześniej nie wiedzieliśmy, na pewno spotkalibyśmy się:)
Z uśmiechem od ucha do ucha prześledziłem ten artykuł - bardzo miło wspominam to miejsce :)
Cudowny ogród, wiele do podziwiania. Trzeba go dodać do listy tych do odwiedzenia w przyszłości.
Danusiu, trudno mi sobie wyobrazić jakie przeżycia muszą towarzyszyć przy zwiedzaniu tak historycznego ogrodu. Dziękuje za relację i porcję tak pięknych zdjęć, bardzo mnie cieszą :) Dzięki jednemu z nich rozpoznałam nieznajomą ze swojego ogrodu - Telimę Wielkokwiatową. Kupiłam na targowisku jako żurawkę ale kiedy urosła i zakwitła do niczego mi nie pasowała. Jest piękna od wiosny do jesieni, kiedy to wybarwia się na wszystkie odcienie broda i czerwieniu.
i jak tu nie lubić zimy :D taka porcja wrażeń smakuje podwójnie - fajna relacja no i te zdjęcia.. też jak Irenka wypatrzyłam maki i głogi pięknie prowadzone i ogrodowiskowe ludziki w tej cienistej alei ... pewnie myslą chwilo trwaj pozdrawiam
Prowadź nas Danusiu po tych wspaniałych ogrodach. Nigdy dość relacji . I jakie piękne zdjęcia.
Och, cudnie!!! Czy to jest bardzo daleko z Londynu? Muszę sprawdzić :) pozdrawiam!
:-) i to dwa kroki ode mnie!:D otwieraja juz 30marca nie moge sie doczekac! co roku odwiedzamy to miejsce
Ja się normalnie ... nie wiem co zrobię, Też bym chciała wiosną tam pojechać, a będę dopiero w maju, czerwcu i sierpniu.