Zbliżają się jesienne chłody, bo o zimie nie chcę jeszcze wspominać, lecz nasze róże należy zacząć przygotowywać do zimy już teraz, aby rozkwitły w następnym sezonie wegetacyjnym w pełnej krasie. Wiele z listy róż, które sklasyfikowano jako stare róże ogrodowe, jest bardzo odpornych na niskie temperatury, a innym, jak mieszańcom herbatnim - mrozy mogą wyrządzić znaczne szkody. Zwłaszcza jeśli późną jesienią jeszcze kwitną.
Najlepiej w trakcie kupowania róż, wybierać te odmiany, które są najodporniejsze dla danej strefy klimatycznej, w której mieszkamy. Jednak to nie zawsze jest tak proste jak się wydaje, ponieważ większość nowych róż to zazwyczaj hybrydy i nie zawsze są dokładnie przetestowane na wytrzymałość na mróz. Radźmy się także naszego sprzedawcy róż.
Wszelkie dyskusje o tym, jak pomóc różom przetrwać kaprysy zimy z pewnością zainicjują wiele różnych opinii, aby "nic nie robić". Jednak osobiście uważam, że wiele krzewów róż, nawet bardziej wrażliwych na mróz, może przetrwać w zimnym klimacie, przy odrobinie ochrony zimą.
Jedno jest pewne, każda róża, która ma za sobą długi i zadbany sezon wegetacyjny, będzie w stanie lepiej znieść najgorsze nawet mrozy. Ważne jest utrzymanie rutynowej profilaktyki chorób i szkodników, a także usuwanie porażonych pędów w czasie sezonu kwitnienia. Jeżeli natomiast cierpiała na brak wody i składników odżywczych lub została zniszczona przez choroby w okresie lata i jesieni, będzie w dużo gorszej sytuacji, kiedy nadejdzie zima.
Przygotowanie róż jesienią
Przygotowania róż do zimy zaczynamy od pierwszych przymrozków do czasu zmrożenia gleby. Jednym z warunków dobrego zimowania róż jest pewność, że są one w stanie spoczynku. Aby tego dokonać, należy przerwać nawożenie na tyle wcześniej, ile potrzeba na spowolnienie ich wzrostu. Ten czas nadchodzi około 15 sierpnia.
Około 1 października zaprzestajemy także usuwania przekwitniętych kwiatów, aby nie pobudzać roślin do wypuszczania nowych pędów. Pozwolenie różom na zawiązywanie owoców mobilizuje je same do przejścia w stan spoczynku. Jest to sygnał dla nich o zbliżającej się zimie. U wielu odmian róż, proces ten przejawia się ciemnieniem, a nawet nabieraniem fioletowego koloru łodyg.
Pamiętajmy: róże muszą być przed zimą dobrze podlane.
Istnieje wiele metod, aby zapewnić różom dobre zimowanie, ale cała idea polega na tym, aby temperatura była na stałym poziomie, bez zamarzania i rozmarzania gruntu, co jest najbardziej niebezpieczne. Jednak to głównie zależy od pogody, nie od nas.
Przygotowanie róż do zimy zawsze zależy od temperatury. Ale w jaki sposób niskie temperatury wpływają na róże? Zrozumienie tego zagadnienia pozwoli nam wybrać właściwy sposób zabezpieczenia. Główna zasada brzmi: im mrożniejsze zimy, tym większej ochrony róże potrzebują. Kolejną zasadą jest nie zaczynać okrywania zbyt wcześnie ani zbyt późno, ponieważ to zmniejsza odporność róż.
Poczekajmy aż mróz spowoduje zmarznięcie liści. Kilka dni z przymrozkami, a zaczną same spadać. Zanim rozpoczniemy okrywanie, usuńmy je wszystkie, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa zimowania na nich zarodników grzybów chorobotwórczych i szkodników. Obrywamy także te, które są na krzewach. Jeśli liście są zdrowe, można je kompostować. Wysokie róże nieco przycinamy, ograniczając ich wysokość, aby było łatwiej związać pędy. Resztę cięcia na właściwej wysokości wykonamy wiosną.
Jeśli mamy problem z chorobami grzybowymi takimi jak np. czarna plamistość, trzeba usunąć liście i najlepiej je spalić lub wyrzucić do śmieci. Dla ochrony przed szkodnikami dobrze jest opryskać krzewy preparatami olejowymi (np. Paroil 95 SC, Promanal 60 EC).
Sposoby zabezpieczania róż
Istnieje kilka sposobów przygotowania róż do zimy i wybór, która metoda działa najlepiej, nadal budzi żywe dyskusje wśród miłośników tych pięknych krzewów. Na szczęście ochrona róż nie jest trudnym zadaniem. Najlepszą ochroną przed mrozem jest na pewno gruba pokrywa śnieżna. Jednak jeśli jej zabraknie, dobrymi sposobami są:
Kopczykowanie
Jest to najczęstszy sposób ochrony róż zimą. Kopczyki wykonujemy z luźnej, przepuszczalnej gleby zmieszanej z kompostem. Mieszamy obok i usypujemy kopczyk wysokości kilkunastu centymetrów. Nie pobieramy ziemi wokół krzewu, ponieważ może to powodować uszkodzenie korzeni i zmniejszyć szansę na przeżycie. Możemy używać różnych materiałów, najważniejsze aby były suche. Na kopczyk układamy także gałęzie roślin iglastych tzw. stroisz lub suche liście. Mokro i zimno jest bardziej szkodliwe niż zimno i sucho.
Wszelkie dodatkowe materiały, takie jak liście, słoma, siano, torf, trociny, sosnowe igły - stosowane na wierzch kopczyka, pomagają ustabilizować temperaturę gleby zimą, jednak mogą być zachętą do zagnieżdżenia się w nich gryzoni. Dlatego jeśli zauważyliśmy ich obecność - tego rodzaju dodatkowa ochrona jest mniej zalecana.
Na wyższe róże można zastosować walec z tkaniny ujęty w drucianą obręcz, wypełniony ziemią. Następnie całość owija się słomą. Zapobiega to rozmyciu wysokiego kopca w czasie mokrej pogody i skuteczną ochronę. Dzikich gatunków róż (np. Rosa rugosa) nie okrywamy.
Na zimowanie róż ma wpływ stanowisko jakie im wybraliśmy podczas sadzenia. Gleby ciężkie i zlewne mogą spowodować znaczne straty, w przeciwieństwie do ciepłych i zdrenowanych, które są najkorzystniejsze.
Styropianowe daszki
Innym popularnym sposobem ochrony zimowej dla róż jest stosowanie styropianowych daszków. Jeśli są one używane, muszą być stosowane właściwie. Po pierwsze, nie okrywajmy roślin zbyt wcześnie. Po drugie, daszki muszą być dobrze wentylowane, aby zapobiec gromadzeniu się ciepła wewnątrz podczas słonecznych dni zimowych. Potrzebny do tego jest niewielki otwór w górnej części. Otwory te pomogą w wentylacji i izolacji powietrza wewnątrz daszku przed nagrzewaniem się.
Wskazane jest również usypanie kopczyka wokół korony rośliny przed włożeniem styropianu na wierzch. Dodatkowo dajemy matę słomianą, aby lekki materiał nie pofrunął z wiatrem. Możliwe są także inne obciążniki typu cegły lub kamienie.
Druciany walec
W łagodniejszych rejonach ustawiamy go na krzewie i wypełniamy tylko suchymi liśćmi. Możemy użyć siatki z odzysku lub plastikowej. Ważne aby była dość mocna.
Okrywanie róż pnących
To wielkie wyzwanie dla ogrodnika, ponieważ te róże osiągają znaczne rozmiary. Niemożliwe jest raczej odpięcie ich z podpór, przyginanie do ziemi i usypywanie kopczyka. Jeśli krzewy są młode, może nam się to udać. Ostrożnie przyginamy pędy, aby ich nie złamać. Najbardziej efektywne i możliwe w wypadku tych róż jest natomiast owijanie.
Używamy do tego celu słomy luzem lub w postaci maty, którą przywiązujemy do podpory, po której pną się róże. Słoma luzem nie jest najlepsza, ponieważ łatwo może dojść do jej rozwiania po całym ogrodzie. Konieczne jest dodatkowe użycie siatki cieniującej, która temu zapobiegnie. Na korzenie dodatkowo usypujemy kopczyk ze ściółki lub suchych liści.
Należy pamiętać, że zdrowe róże są bardziej odporne i wytrzymałe, aby przetrwać srogie zimy niż róże osłabione przez choroby, suszę, szkodniki lub brak składników odżywczych w czasie sezonu. Odporność róż na mróz wspomaga zastosowanie granulowanego siarczanu potasu (2/3 szklanki na krzew). Nawóz rozsypujemy wokół bryły korzeniowej i lekko mieszamy z glebą. Podlewając, jednocześnie rozpuszczamy.
Okrywanie róż piennych
Moje długoletnie doświadczenia w zimowaniu róż piennych utwierdziły mnie w przekonaniu, że wszelkie maty słomiane, papier i włóknina nie są dobrym materiałem do ochrony róż piennych. Stosowanie tych sposobów nieuchronnie powoduje przemarzanie. Najlepszym sposobem jest posadzenie róż pochyło, odgięcie i przywiązanie do palika, a kiedy nadejdzie jesień, przyginamy je bez problemu do ziemi i umieszczamy koronę róży we wcześniej wykopanym dołku, przysypując ziemią.
Inny sposób, tzw. "cukierek" polega na owiązaniu korony pod spodem mocną tkaniną, nasypaniu w nią ziemi i zawiązaniu u góry. Całość jest dość ciężka, więc konieczne wydaje się umieszczenie co najmniej dwóch palików i przywiązanie całości. Dodatkowo owijamy wszystko słomianą matą.
Zimowanie róż w donicach
Rośliny w donicach jesienią dokładnie oczyszczamy, wyrywamy chwasty z podłoża, obrywamy liście pozostałe po przymrozkach i najlepiej jest przenieść donice do chłodnego pomieszczenia z temperaturą do 10 stopni. Możemy pozwolić pozostałym kwiatom jeszcze zakwitnąć i nie obcinamy ich, niech róża przejdzie w stan spoczynku.
Zimowanie róż piennych uprawianych w donicach
Jednym ze sposobów jest wykopanie odpowiednio długiego i głębokiego rowu (jeśli mamy miejsce) i ułożenie róży poziomo w rowie, a następnie przysypanie całości ziemią. W kwietniu odkopujemy i wydobywamy różę, ponownie ustawiamy w pionie i podlewamy. Jeśli nie mamy takiej możliwości, postępujmy jak z różami w donicach. Wiem na pewno, że owinięcie róży matą słomianą, papierem lub bąbelkową folią jest zupełnie nieskuteczne i grozi utratą rośliny.
Wpływ mrozu i główne szkody zimowe
- wysychanie korzeni spowodowane wypiętrzeniem krzewu
- uszkodzenie korzeni z powodu ekstremalnego zimna, zamarzania i rozmarzania gleby
- całkowite lub częściowe wymarznięcie krzewu
- pęknięcia łodyg w wyniku dużych wahań temperatury w słoneczne dni i chłodne noce
- szkody spowodowane przez myszy ukrywające się w słomie
- szkody spowodowane przez inne zwierzęta
- złamanie spowodowane ciężarem pokrywy śnieżnej, spadającym śniegiem lub lodem z dachu
- złamania spowodowane odśnieżaniem
- uszkodzenia spowodowane najeżdżaniem kołami samochodu
Uszkodzeń spowodowanych działaniem mrozu można uniknąć sadząc wyłącznie odmiany odporne. Wydaje się, że krzewy o drobnych kwiatach są bardziej odporne niż wielkokwiatowe. Większość mieszańców herbatnich jest za to mniej odporna niż róże wielkokwiatowe i bukietowe. Dość odporne są róże okrywowe, a dzikich nie trzeba w ogóle okrywać. Niektóre róże pnące i stare odmiany także nie wymagają okrywania i radzą sobie dobrze.
No cóż, musimy eksperymentować we własnym ogrodzie i być gotowymi podejmować ryzyko straty lub powodzenia uprawy różnych nowych odmian. Dobrą wiadomością jest to, że właściwą ochroną możemy im pomóc przetrwać. Nie zapomnijmy usunąć tej ochrony wiosną.
Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium
Dziękuję za świetny artykuł
Nie wiedziałem na pewno, że się nie usuwa kwiatów przed zimą - zawsze to robiłem
Dziękuję bardzo, cieszę się z tego artykułu bo mam róże w donicach i pienne i szukałam informacji na ich zimowanie. Mam nadzieję zatem że zakwitną w przyszłym roku ;)
Kupowałam w tym w roku róże wiosną w Rosa Ćwik i nawet mi przesłali maila, żeby obrywać jesienią przekwitłe kwiatostany, żeby nie osłabiać róży tworzeniem owocu. A tu rada - od 1 października zostawić, niech się krzew naturalnie szykuje do zimy. I da rada wydaje mi się całkiem logiczna. Ja kopczykuję róże od 3 lat tylko korą i nic mi nie wymarzło, a miałam zimę 2009/10 (deszcz na 7 stycznia z mrozem poniżej 10 stopni, brr !! Lód na roślinach trzymał do końca lutego) i ubiegłoroczną mroźną i bezśnieżną. I na razie ok. I nie wiem, czy w tym roku kopczykować ziemią? Szczerze, to kłopot, korę wiosną rozsypywałam i ona uzpełniała korę wywianą jesienią z rabaty. Okrywowe mam niestety słabo mrozoodporne - Sonnenschirm (Rosen Tantau), Sunny rose (Kordes) Bassino (Kordes) i zalecenie hodowcy - okrywać.
Kiedyś także kopczykowałam korą z tych samych powodów. Potem zmieniłam zupełnie podejście do tego i tylko ziemia, bo ona nie jest tak lużna jak kora i lepiej chroni. Moim zdaniem kora jest dopuszczalna. Jeśli róże zimowały - nie ma powodu zmieniać materiału.
Systematyczne obcinanie kwiatostanów róż dotyczy sezonu kwitnienia. Wtedy to właśnie róża nie powinna wysilać się na tworzenie owoców, tylko produkować nowe kwiatostany.
Koniec sezonu i stan spoczynku róży to zupełnie inna sprawa i tu postępujemy inaczej.
Jeśli mogę dodać... Odnośnie róż piennych: na pień, czyli "nogę" wkładam piankową rurę izolacyjną, fabrycznie przeciętą z jednej strony. Jest do kupienia w każdym sklepie budowlanym jako izolacja rur wodociągowych i kosztuje grosze. Sprawdza się ten sposób bardzo dobrze. Na koronie można wykonać "cukierek", o którym wspomniała Danusia, ale koniecznie z wsypaną ziemią, bądź wsypaniem suchych lisci lub suchej trawy. Podobnie osłaniam drzewka owocowe przed zającami i sarnami. Wprawdzie to nie wątek o owocowych drzewkach, ale może ktoś skorzysta z tego sposobu. Co do ucinania kwiatostanów, czy pędów jesienią - nie wolno tego robić, bo przycięte pędy nie zdrewnieją przed zimą, a rany nie są odporne na mróz i infekcję.
Bardzo pomysłowy sposób z tą rurą izolacyjną zarówno dla róż, jak i dla innych roślin.
Mieszkam w Holandii, gdzie klimat jest nieco inny niz w Polsce, ale zazwyczaj w zimie także bywa mróz i śnieg. Tymczasem w tym roku temperatura nie spada poniżej 8 stopni i przyroda zwariowała. Masowo wychodzą z ziemi kwiaty cebulowe i niestety róże wypuszczają nowe pędy, a nawet ciągle kwitną. Kupiłam na jesieni 3 krzewy róż piennych i posadziłam. I własnie te róże puściły już pędy. Nie byłoby pewnie problemu, gdyby zima w tym roku w ogóle nie przyszła. Ale pewnie jednak w końcu przyjdzie, mróz nie będzie zapewne zbyt duży, ale jednak dla takich małych pędów i tak zabójczy. Czy okrycie stroiszem wystarczy? Co robić? Help!
"Innym popularnym sposobem ochrony zimowej dla róż jest stosowanie styropianowych daszków". Czy mogłabym prosić o więcej informacji na ten temat i jakieś zdjęcia, jak to można wykonać ?
Wigwam po prostu. Ustawiamy go jak domek z kart - cztery prostokątne styropiany z dziurą w środku u góry, mocujemy, żeby się nie rozwiało. Ustawiamy pochyło, u dołu szerzej a u góry wąsko. Dla ćwiczeń ustaw sobie cztery książki na biurku.
Kiedy opryskać Promanalem? Teraz, czy po opadnięciu liści?
Po opadnięciu liści.
Dziękuję Danusiu:D
No właśnie zastanawiałam się kiedy ciąć, kopczykować i już wiem, dziękuję .
Czy są może zdjęcia poglądowe do tego opisu ?( bo w wujku google nie umiem znależć )
"Innym popularnym sposobem ochrony zimowej dla róż jest stosowanie styropianowych daszków"
Aha i do kiedy można zastosować ten zabieg
" Odporność róż na mróz wspomaga zastosowanie granulowanego siarczanu potasu (2/3 szklanki na krzew). Nawóz rozsypujemy wokół bryły korzeniowej i lekko mieszamy z glebą. Podlewając, jednocześnie rozpuszczamy."
Ten nawóz możemy zastosować jeszcze teraz, tuż przed nadejściem zimy, musisz go dobrze rozpuścić, aby przemieścił się wgłąb aż do korzeni.
Co do styropianowych daszków nie mam zdjęć do tego, ale opisałam je w komentarzu powyżej 3.10. Wadą styropianu jest jego lekkość, a więc trzeba go ograniczyć bambusowymi kijkami i obciążeniem.
Dzięki za przypomnienie :)
Jakoś przegapiłam artykuł i dopiero dzisiaj zajrzałam :)
niektore moje roze maja zielone liscie, ktore tak mocno sie trzymaja ze ciezko oberwac, a byly juz przymrozki -8 i bedą znowu dosc znaczne przez tydzien lub dluzej, dlatego zdecydowalam sie okopczykowac je lekko dzisiaj
Bardzo ciekawy artykuł, to moja pierwsza zima z różami. Zobaczymy jak mi pójdzie to okrywanie, kupiłam maty słomiane.
Czy kopczyki należy zrobić po pierwszych przymrozkach?
Nie, za wcześnie, gdy już się ustabilizuje temperatura prawie zero, ale zanim ziemia zmarznie. To listopad będzie zapewne. Kopczyki sypią teraz ogrodnicy, gdy sadzą róże z gołym korzeniem. U mnie róże jeszcze kwitną, więc gdzie tu myśleć o kopczykowaniu. Ja zresztą żadnej róży nie kopczykuję.
Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że róże powinno się oczyścić z resztek zalegających na łodyżkach liści po pierwszych mrozach. Mam zaledwie kilka krzaczków i nie znam się na ich uprawie, ale przymierzam się do rabaty różanej w przyszłości, więc tego typu informacje są bardzo istotne. Moje dwie różyczki dalej kwitną. Nic z nimi nie robię. Okopczykuję tylko w tygodniu i będę obserwować. To ich druga zima w moim ogrodzie... Dziękuję za przypomnienie artykułu Pozdrawiam.
Dzień dobry, mieliśmy już w tym roku przymrozki, ale ziemia nie jest jeszcze zmrożona, przynajmniej w Wielkopolsce. Moje róże (pienne i wielokwiatowe) mają jeszcze liście i nawet pąki, ale chyba czas najwyższy zająć się ich okrywaniem. Czy w takiej sytuacji oberwać wszystkie liście i kwiaty? Pienne chciałabym zabezpieczyć cukierkiem, ponieważ nie zasadziłam pochyło, aby móc zakopać. Wielokwiatowym uspię prawdopodobnie kopczyki z ziemi i kory. Czy powinnam je również owijać np. włókniną?
Dziękuję za wszystkie wskazówki.
Witam, oberwać liście, kwiaty mogą zostać, bo będą wystawały, chyba że nie będą wystawały. Zwykłe róże okopczykować bez owijania włókniną.
Witam, moje pnące róże od połowy listopada mają usypane kopczyki, niebawem planuję owinąć je razem z kratkami białą agrowloknina. Zgodnie ze wskazówkami, zaczęłam od oberwania im listków. Część liści już zzolkla i opadła, część z łatwością odchodzi od łodyg, ale są też młode bordowe listeczki, które dość mocno trzymają się łodyg. Je też odrywać? Z góry dziękuję za odpowiedź
Zielone, mocne liście oznaczają, że róża jeszcze nie przeszła w stan spoczynku zimowego, a więc jej okrywanie jest jeszcze zbyt wczesne. Radzę nie okrywać włókniną. Liście oberwać później albo po prostu pozostawić. Spadną wiosną.
Powoli czytam artykuły i właśnie trafiłam na ten o różach :) Piszesz, Danusiu w jednym z komentarzy, że w ogóle nie kopczykujech róż. Mój ogród jest niedaleko Twojego, więc bardzo mnie to zainteresowało. Mam kilkadziesiąt róż i zakopczykowanie tego to niezła praca ;) roku dodatkowy problem to temperatura. U mnie było tylko kilkaka pojedynczych nocy, gdy temperatura spadła o 4-7 poniżej zera. W dzień zdarzyło się 3 razy -2, do -3. Obsypałam róże na razie liśćmi, ale naprawdę nie wiem co dalej zrobić przy takiej pogodzie :(
Nie kopczykuję swoich róż. Rosną pod murem, który osłania je przed mroźnymi podmuchami. Przez te lata tylko dwie czy trzy róże mi wymarzły. Teraz są tak silne i zdrewniałe, że odbiją po każdej zimie.
Zalecam kopczykowanie w pierwszym-drugim roku po posadzeniu i na terenie odkrytym. Natomiast na osłoniętym można spróbować nie okrywać. Sadź byliny, niskie trawy pomiędzy róże, zasyp liśćmi. U mnie pozostały liście, źdźbła traw i bylin tylko trochę przycięte.
Pytasz co robić, zależy jakie jest miejsce w którym rosną róże. I ile lat rosną róże.
Dziękuję z odpowiedź. Moja różanka jeszcze młoda. To dopiero jej druga zima, ale krzewy, które sadziłam były sine i dobrze już rozrośnięte. Byliny i trawy dopiero zaczęłam dosadzać. Są tam też na brzegu róże okrywowe. Pójdę za Twoją radą. Tym bardziej, że jestem przeciwniczką okrywania jakichkolwiek roślin. Robię to tylko maksimum przez 2-3 pierwsze zimy po ich posadzeniu i tylko jeśli są to rośliny mniej odporne na mróz. Moich starych pnących, Alchymist i Symphatie, w ogóle nie okrywam, choć na tę pierwszą wieją zachodnie wiatry.