Widziałam je w wielu ogrodach Anglii, ale nigdzie w Polsce. Ale teraz mam je w swoim ogrodzie. Mowa tu o tzw. Rhubarb Forcers czyli wysokich, terakotowych, wypalanych z gliny dzwonach (kloszach) w kształcie odwróconej doniczki, z pokrywką u góry.
Służą w niektórych ogrodach jako ozdoba, gdzie pozostawiane są na zewnątrz przez cały rok, ale bardziej jednak są ciągle czynnie wykorzystywane jako swego rodzaju cieplarnie do przykrywania młodego rabarbaru, który poprzez brak światła wypuszcza delikatne, różowe, mniej kwaśne, jadalne ogonki liściowe. Podobno nie wymaga ściągania z nich skórki, która normalnie jest łykowata i niejadalna. Kloszy używa się także do bielenia modraka (Crambe maritima), którego młode liście gotuje się jak szparagi i do spowolnienia wzrostu sałaty.
To bardzo popularna metoda i jakże efektowna. Te klosze wyglądają naprawdę pięknie. Wprowadzono je na początku XIX wieku i o dziwo, niektóre mimo, że nadgryzione zębem czasu, pokryte glonami i porostami, nadal są w użyciu. Otwór wentylacyjny lub przykrywka służą do odprowadzania nadmiernej ilości ciepła i wilgoci, co zapobiega gniciu.
Sposoby bielenia rabarbaru
Ogrodnicy angielscy uwielbiają rabarbar i jego pędzenie przeprowadzają na kilka sposobów. Jeden z nich zaleca wykopanie późną zimą karp rabarbaru (2-3 letnich, nie młodszych) i posadzenie ich do donic. Donice ustawiamy na zewnątrz, aby były narażone na temperaturę zbliżoną do zera lub nawet mogą zamarznąć. Trwa to około 3 tygodni.
Następnie zabieramy je do całkowicie ciemnej i chłodnej (10 stopni C) piwnicy i przykrywamy torfem, ziemią lub trocinami. Umiarkowanie podlewamy, aby cały czas wilgoć była w glebie. Rabarbar zaczyna rosnąć w ciemności. Po osiągnięciu 12 - 18 cm wysokości - delikatne ogonki wyłamujemy lub wycinamy i używamy do ciast i deserów. Na wiosnę rośliny przesadzamy do gruntu.
Inny sposób bielenia ma miejsce w cieplarni. W okresie zimowym nakłada się na rośliny szczelne, nie przepuszczające światła, najlepiej duże pojemniki odwrócone do góry dnem (pojemnik na śmieci, skrzynki, duży garnek, wiadro itp.), a rośliny okłada słomą i nawozem końskim, który wydziela ciepło i przyspiesza proces rozwoju. Brak światła spowoduje lepszy, mniej kwaśny smak rabarbaru.
Kolejny, ten najbardziej znany i najbardziej prosty oraz elegancki sposób to Rhubarb Forcer czyli nasz klosz (dzwon), który nakłada się wczesną wiosną na roślinę. Jest tak duży, że z powodzeniem pomieści nawet okazały krzew. To takie wdzięczne i aż dziw, że u nas nieznane.
Pokrywka chroni przed zimnem, a kiedy rabarbar zaczyna rosnąć w górę, nieco ją uchylamy, aby zachęcić liście do "wyciągania się" w stronę światła. Wycinania ogonków liściowych dokonujemy nocą.
Po zbiorze w danym sezonie, pędzone rośliny zostawia się w spokoju na kolejny rok. Można także zakryć część karpy, która jest bardzo duża. Tym sposobem wykorzystujemy ten sam krzew na przemian. Co trzy lata dobrze jest rośliny odmłodzić, czyli wymienić. Można je rozmnożyć jesienią (wrzesień-październik) przez podział karp lub przez sadzonki korzeniowe.
Są też szkoły pędzenia, w których stosuję się zasadę, że w pierwszym roku nie wyłamuje się nic, bo to poważnie osłabi roślinę. Powinna ona spokojnie rosnąć i rozwinąć dobry system korzeniowy. W drugim roku wyłamuje się tylko dwa ogonki liściowe, a pozostałe zostawia.
W kolejnych latach ilość zbioru sukcesywnie się zwiększa. Do spożycia nadają się jedynie ogonki liściowe, liście wyrzucamy na kompost, bo są trujące.
Szkodniki i choroby rabarbaru
Rabarbar to silna roślina i poddaje się naprawdę niewielu chorobom i szkodnikom. Niebezpieczne są dla niej chłód i wilgoć, które mogą doprowadzić do gnicia wierzchołka. Nie ma na to lekarstwa, rośliny trzeba wykopać i spalić. Rabarbar lubią także ślimaki, ale wczesną wiosną nie zagrażają one uprawom, a jedynie potem mogą dziurawić liście, co nie wpływa na zbiór, a wyłącznie na mało estetyczny wygląd uprawy. Ślimaki zbieramy w ekologiczny sposób, zakopując np. pojemniczki z piwem i niszcząc jaja ślimaków.
Bielenie modraka
Modrak nadmorski, inaczej kapusta nadmorska (Crambe maritima) to dzika roślina, ale też stare, odporne na suszę, tradycyjne warzywo angielskie. Przyznam, że usłyszałam o nim niedawno. Zmusza się je do rozwoju tak samo jak rabarbar, przykrywając końcem zimy kloszem lub sposobami podanymi wyżej. Młode liście i główki kwiatowe modraka po zbiorze gotuje się (blanszuje) jak szparagi, podobno są pyszne.
Inne warzywa, które można traktować podobnie, jak powyższe to: karczoch, seler, cykoria, por, jarmuż, szparagi, kapusta, mniszek lekarski, sałata, lubczyk.
Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium
Dodatkowe informacje:
Też mi się marzą te "dzwony", to stylowy i piękny detal w ogrodzie, którego przywieźć z Anglii nie sposób. Niby można zastąpić je ładną donicą, ale to nie to samo, oj nie. Zatem do oglądania pozostają nam na razie te piękne zdjęcia, chociaż są tu tacy, którzy coś kombinują w tym zakresie.
Ja też kombinowałam w tym zakresie, ale nijak do walizki nie wejdzie. Chyba, że wycieczka autokarowa się zorganizuje, wtedy nie ma kłopotu z przewiezieniem.
Z tego pierwszego filmu wynika, że można to robić w każdej chwili w roku.....nawet jak jest rozrośnięty rabarbar? A czy jak zaczyna kiełkować spod ziemi wiosną to też można nakryć?
Można nakryć częściowo, jeśli karpa jest rozbudowana.
Chętnych na klosze jest wielu. Trzeba uruchomić produkcję polską. :) I problem w tym, że na Wyspy się lata. Danusiu, świetny fachowy artykuł o czymś w Polsce zupełnie nieznanym. U nas to się tylko płótna bieliło.
Obejrzyjcie ten film ostatni, znakomicie pokazuje uprawę rabarbaru w ciemnej piwnicy. A co do urochomienia produkcji polskich dzwonów - kloszy - też jestem za, należy chyba wysłać link do zakładów garncarskich.
A może w takim zakładzie zrobiliby na zamówienie? Ale czy u nas są jeszcze takie? W sklepach same donice włoskie i chińskie. Gdzie są wyroby naszych garncarzy? Nawet nie musiałyby być mrozoodporne, chowałoby się je na zimę, jak wiele innych rzeczy.
Dogaduję zamówienie na dwa klosze, jak je już odbiorę to pokażę. Zastanawiam się, czy powinny być wewnątrz szkliwione? Nigdy na własne oczy klosza nie widziałam, ale te, pokazane przez Danusię też chyba nie były szkliwione?
Te, które widziałam, na pewno nie były szkliwione. Jak się uda, to może wykonawca przyjmie większe zamówienie?
Nie były szkliwione. Jak widać na zdjęciach mają rózne kolory, od beżowych po brązowe.
Ręcznie wykonuje je w Anglii m.in. John Huggins. Anglicy organizują także warsztaty garncarskie, które szkolą ludzi w wytwarzaniu kloszy.
Link tutaj należy skopiować i wkleić) http://www.ruardeanpottery.com/courses.htm
Z większym zamówieniem pewnie nie byłoby problemu, ale najpierw przekonam się, jak wyjdą. Mam ochotę na małą interpretację tradycyjnej formy, na przykład na zmianę uchwytu przykrywki, czy na plecionkę w obwodzie dzwonu.
Ja Wam coś pokażę. Ale nie mam jak wrzucić tutaj zdjęcia mojego autorstwa. To jest temat mnie zajmujący. Pamiętacie oryginalne nasze garnki do odcedzania śmietany?
Piękne te dzwony :D Rabarbar pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa. Rósł u nas na działaczce i był strasznie kwaśny ;)
Dzięki bieleniu zaoszczędzimy na kaloriach, bo nie musimy tak słodzić.
Znalazłam pracownię garncarską na Mazurach, zaoferowali wykonanie kloszy jak na zdjęciach, w cenie 200 zł/szt. Zastanawiam się, trochę drogo, ale i tak taniej niż w Anglii czy Niemczech... jak myślicie?
Bardzo tanio, kupuj w ciemno, a jakiej wysokości one będą?
Gdzie dokładnie jest ta pracownia Garncarska na Mazurach? Proszę o podpowiedź.