Mały ogródek ziołowy przyda się w każdym ogrodzie, bo ziół używamy do wielu potraw i uwielbiamy ich świeży smak. Smakują zaś znacznie lepiej, jeśli mamy świadomość, że sami je wyhodowaliśmy, nieważne czy z nasion, sadzonek, czy kupione gotowe w doniczkach. Ważne, że naszą ręką posadzone i rosną dzięki naszej opiece. Urządzenie takiego ogródka jest niezwykle proste i każdy może samodzielnie to zrobić.
Powinniśmy zacząć od sporządzenia listy najpotrzebniejszych ziół. Najchętniej używane są tymianek, mięta, bazylia, oregano i szczypiorek. Potem grupujemy je wg wymagań, głównie co do nasłonecznienia i siły wzrostu. Zasada brzmi: nie należy łączyć ziół cienioznośnych z takimi, które kochają słońce, ani wilgociolubnych z sucholubnymi. Wtedy łatwiej będzie o nie dbać.
Następnie wybieramy pojemniki lub aranżujemy małe, słoneczne miejsce w ogrodzie.
Zioła w pojemnikach
Donice muszą być na tyle duże, aby pomieściły kompozycję kilku różnych gatunków ziół. Wykorzystujemy nawet stare garnki, ocynkowane wiadra i balie. Dobre będą beczki, drewniane korytka, stare skrzynki po warzywach, wiklinowe koszyki, doniczki z terakoty, a w najgorszym przypadku plastikowe, niepotrzebne skrzynki balkonowe.
Przygotowanie pojemnika polega na wywierceniu otworów, jeśli donica ich nie ma i położeniu na dnie drenażu z kamyczków, kawałków potłuczonych doniczek czy wiórów drewnianych. Jeśli używamy starej skrzynki po owocach, wykładamy ją folią lub włókniną, a na dnie robimy dziurki, aby folia przepuszczała nadmiar wody.
Następnym krokiem jest napełnienie pojemnika urodzajną ziemią, ale z domieszką piasku, aby poprawić jej przepuszczalność. Nie dosypujemy do pełna, aby było trochę miejsca na wodę podczas podlewania. Następnie przyglądamy się roślinom i zapoznajemy z ich wysokością oraz siłą wzrostu (opis na etykiecie). Najwyższe (rozmaryn, estragon, bazylia, cząber, szałwia) sadzimy z tyłu, średnie ( pietruszka, tymianek, oregano, melisa, szczypiorek) w środku, a niskie i płożące (tymianek, oregano) na brzegu.
Właściwe rozmieszczenie zadecyduje o naszym powodzeniu w uprawie. Warto dodać także jednoroczne kwiaty np. niskie aksamitki lub nagietki, które chronią nasze uprawy przed szkodnikami.
Jeśli nie jesteśmy pewni nazwy poszczególnych ziół, należy pozostawić etykiety, aby podczas zrywania nie było pomyłek. Po posadzeniu podlewamy. Późniejsze nawadnianie ziół już ukorzenionych nie musi być tak częste i obfite.
Zioła w ogródku
Miejsce na małe herbarium powinno znajdować się w gorącym, słonecznym i cichym miejscu, aby zioła w pełni wykształciły swój aromat.
Wygodnie byłoby wykonać obwódkę z cegły, odwróconych, kolorowych butelek, ekobordów, desek lub terakotowych obrzeży. Fajnie będzie wyglądało także stare drewniane koło od wozu, ponieważ jest już podzielone na części, w które posadzimy różne zioła. Nie przerastają one wzajemnie i ogródek będzie wyglądał bardzo estetycznie. Także ceglany, popularny na świecie ślimak z cegły to doskonały pomysł. W Anglii podpatrzyłam też skrzynie budowane z cegieł. Takie podwyższone zielniki powodują lepsze ogrzewanie się podłoża, a tym samym lepszy wzrost ziół.
Nasz mały, wydzielony ogródek powinien znajdować się w pobliżu kuchni, aby wygodnie można było dosięgnąć ziół, wychodząc "suchą nogą" z koszykiem i sekatorkiem.
Pielęgnacja ogródka ziołowego
Podstawa to podlewanie, systematyczne ale nie nadmierne, bo zioła nie lubią stać w wodzie. Następnie nawożenie - również umiarkowane i tylko nawozami naturalnymi np. Biohumus. Jeżeli mamy własny kompost i w niego posadziliśmy nasze zioła, to praktycznie wystarczy to na cały sezon i nie musimy już nawozić roślin dodatkowo.
Jednak najważniejsze jest przycinanie i nie dopuszczenie do kwitnienia ziół. Jeśli to nastąpi np. u melisy, powinniśmy ściąć całe łodygi i czekać na odrodzenie się kępy. Co jakiś czas uzupełniamy także zioła wykorzystane i ścięte zupełnie lub te, które zamarły z powodu suszy czy przelania. Dosypujemy wtedy pod nie świeżej ziemi.
Jestem pewna, że własny ziołowy ogródek to najlepsza, niezawodna i najprostsza przygoda z ogrodnictwem oraz niesamowita satysfakcja. I dodatkowo - użytkowa. Koniecznie spróbujcie !
W następnym odcinku o ogródkach ziołowych pokażę jak obsadzamy skrzynkę z odzysku.
Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium
Przepiękne zdjęcia- zioła w takiej oprawie jeszcze bardziej smakują :)
Bardzo ciekawy,praktyczny artykuł. Najbardziej spodobał mi się pomysł z murkiem ceglastym i wykorzystanie koła od wozu. Mam pytanie, czy tymianek można trzymać w domu na parapecie cały rok zamiast w gruncie ??? Wiem, że to niewielka krzewinka zimozielona tylko nie wiem czy temperatury kuchenne zimą służą tymiankowi ...?
Tymianku w domu się nie utrzyma, chyba, że przez krótki czas. Najlepiej rośnie w gruncie i nawet zimuje. Do kuchni na parapet polecam bazylię.
Dziękuję :)
Na razie nie mam szczęścia do ziół. Tymianek cytrynowy ciągle pleśnieje pomimo znaczej domieszki perlitu w podłożu, oszczędnego podlewania i profilaktycznych oprysków roztworem sody kuchennej. Spróbuję uprawy jakiejś innnej odmiany. Czy próbowaliście zastępować tymianek w sosie/zupie liśćmi monardy? Z kolei melisy nie umiem używać w kuchni. Przy gotowaniu traci cały aromat i pozostawia nieprzyjemny smak. Do kompotów dodaję raczej mięty. Obydwa gatunki wzięły się za bary w przeznaczonej dla nich rabatce. Ciekawe który wygra.
Świeże listki melisy używamy do deserów, nie gotujemy jej.
Słyszałam o monardzie, że podczas okupacji suszono jej liście i używano jako namiastkę herbaty.
Dobry Wieczór ;) Wielu ludzi pije herbatki z melisy na różne dolegliwości. Osobiście jestem rozczarowany nieprzyjemnym smakiem takiego naparu. Jeśli zaś chodzi o pysznogłówkę, to prawda. Nawiasem mówiąc, zawiera ona ten sam olejek co pomarancza bergamota stosowana przy produkcji herbaty Earl Gray. Mój egzemplarz pachnie bardziej tymiankiem niż pomarancżą i gdyby nie ciężkie opryski w tym roku spróbowałbym użyć monardy jako przyprawy.
Dziękuję Danusiu za ten artykuł. Dopracuję mój ogródek ziołowy..Nie przycinałam roślinek i mi zakwitały, co kończyło się ich przerastaniem i wizualnym bałaganem. Niestety z nasionek nic mi nie wyrastało, do pietruszki robiłam 3 podejścia, z koperkiem to samo :) ale reszta świetnie daje sobie radę. Mięta, lubczyk, tymianek, szczypiorek wschodzi mi co roku już sam. Dosadzam tylko bazylię i rozmaryn z sadzonek.
Też mam zioła w warzywniku:). Nie wiem tylko jak jest z przycinaniem u OREGANO? Gdy kupowałam suszone już we Włoszech to było w całości tj. z kwiatostanami suszone.... Więc ja pozwoliłam mojemu też zakwitnąć:) Jeśli się mylę to proszę mnie poprawić.
Dodam kilka własnych spostrzeżeń. Są zioła środowiska suchego (macierzanka, tymianek, oregano) i te najlepsze są uprawiane w glebie suchej, niekoniecznie podlewane i nawożone (można je zostawić samopas). I są zioła, które lubią środowisko wilgotniejsze, np. mięta czy melisa (ta bez wody zupełnie nie da sobie rady). Miętę udaje mi sie uprawiać na glebie przepuszczalnej, ale usytuowana jest w dość cienistym zakątku, by nie narażać ziemi na zbytnie wysychanie. Wydaje mi się też, że uprawa ziół sucholubnych w donicach jest dość trudna, łatwo o przelanie (ale są to moje osobnicze skłonności).
Anito, oregano najlepiej przycinać.
Ewo, zioła sucholubne w donicach się udają, próbowałam, podlewać je należy systematycznie tuż po posadzeniu, bo choć sucholubne, to w donicy wody nie mają "za grosz" a w gruncie jakoś ją znajdą.
Potem gdy korzenie poprzerastają - wystarczy podlewanie co jakiś czas. Ogródki doniczkowe nie są długowieczne, zioła najlepiej wymieniać co roku.
Super artykuł! Teraz wiem czemu moje zioła kaput :D Ale ciii, nie przyznam się co zmalowałam :D Zdjęcia boskie i ile inspiracji!
Bardzo dziękuje za artykuł i zawarte w nim infofmację, ale... poproszę jeżeli to możliwe :-) o zapowiedziany dalszy ciąg. Czyli np. - sadzenie ziół w gruncie, a nie w donicach. Preferownie ziół naszych (mojej babci). Z dzieciństwa pamiętam z ogrodu mojej babci np. majerenek!!! nie potrafię tego dzisiaj odtworzyć w swoim ogrodzie :-) Lubczyk.. to też roślina wyparta przez jakieś dziwne coś...:-) Nie mam nic przeciwko otwarciu na świat i przyswajaniu, czerpaniu, korzystaniu z innych kultur, ale nie zapominajmy o tym co uprawiano w ogrodach naszych babć :-) Tradycja to jest to, do czego przykładm dużą wagę i uważam, że należy ją pielęgnować. Nasze babcie nie zawsze się myliły:-)