MonikaH
10:45, 12 maj 2014

Dołączył: 17 sty 2012
Posty: 171
Moja historia? Działka rodziców, potem maleńki ogródek przy szeregowcu – żadnych cieplejszych uczuć, ot kawałek trawnika i trzy krzaki. Aż tu nagle odziedziczyliśmy kawałek ziemi pełnej perzu i wszelkich chaszczy. Szybka decyzja o budowie domu i grom z jasnego nieba…. jakaś klapka w głowie wskoczyła w nieznane jej miejsce. Ja chcę ogród. To było 5 lat temu.
Właściwie zaczęliśmy od końca, przez pierwsze 3 lata obsadziliśmy obrzeża, na środku została łąka. Wiele roślin już podrosło, jednak ciągle czekamy aby wreszcie skryć się przed wzrokiem przechodniów – działka jest narożna, a obok jedno z ostatnich niezabudowanych miejsc w okolicy, spora łąka, więc spacerowiczów sporo.
Przełomem był poprzedni rok, kiedy udało się zrobić trawnik i nawodnienie. Od tego czasu ośmieliłam się nazywać okolice domu ogrodem.
Ogród jest taki jak nasza rodzina, dość zróżnicowany, trochę chaotyczny, trochę poukładany, absolutnie nie pedantyczny, daleko mi do wytyczania czegokolwiek sznurkiem czy miarką, raczej wszystko na oko….
Zapraszam
Właściwie zaczęliśmy od końca, przez pierwsze 3 lata obsadziliśmy obrzeża, na środku została łąka. Wiele roślin już podrosło, jednak ciągle czekamy aby wreszcie skryć się przed wzrokiem przechodniów – działka jest narożna, a obok jedno z ostatnich niezabudowanych miejsc w okolicy, spora łąka, więc spacerowiczów sporo.
Przełomem był poprzedni rok, kiedy udało się zrobić trawnik i nawodnienie. Od tego czasu ośmieliłam się nazywać okolice domu ogrodem.
Ogród jest taki jak nasza rodzina, dość zróżnicowany, trochę chaotyczny, trochę poukładany, absolutnie nie pedantyczny, daleko mi do wytyczania czegokolwiek sznurkiem czy miarką, raczej wszystko na oko….
Zapraszam






____________________
Monika - Bez linijki
Monika - Bez linijki