grygooor
12:09, 05 wrz 2015
Dołączył: 24 sie 2015
Posty: 49
Witam
Mam na imię Agnieszka. Do naszego domu wprowadziliśmy się w weekend majowy 2013 r. Dom powstał w szczerym polu, na działce 1800 m2 (ok. 35m x 50m). Ziemia marna, głównie piaszczysta. Wraz z naszą dwójką wprowadziła się nasza niespełna 3-letnia Sonia i 1,5-miesięczna Basia. Nie muszę mówić, że prace ogrodowe przy takich maluchach zeszły na drugi plan. Robiliśmy tylko najpilniejsze rzeczy, często częściami i teraz marzy mi się aby to wszystko naprostować według reguł Ogrodowiska
Poza zasianiem paska trawy wokół domu, co by się tak potwornie nie kurzyło, większość prac pozostawiliśmy na następny rok.
I tak krok po kroku, nawet z małą Basią w chuście, jak Mama-kangurzyca, kawałek po kawałku oczyszczałam ziemię z chwastów by przygotować pod roślinki.
Pierwszą przypadkową rzeczą na naszej działce, było miejsce na wrzywniak, powstał tam gdzie akurat kierowca wysypał zamówioną urodzajną ziemię- od wschodniej strony.
Jedyną zaplanowaną rzeczą w naszym ogrodzie był skalnika, do których zawsze miałam słabość, choć i tu nie obyło się bez drobnych wpadek. Stwierdziłam, że skoro nasza ziemia rodzi masę kamieni, naturalną koleją będzie wykorzystanie tych kamieni dla naszych celów. Zamówiłam więc od pobliskiego gospodarza wywrotkę kamieni, tłumacząc mu przy tym, żeby były takiej wielkości "tak aby dwóch chłopa mogło taki kamień dźwignąć." Jakież było moje zdumienie, gdy rolnik przywiózł mi jakieś głazy narzutowe, mówiąc z radością, że "ma duże w cenie małych"
.
Wyrzucił mi je na środku działki i tak zostałam z "Kopcem Kościuszki". Mój M. śmiał się, że łatwiej jest ten kopiec przysypać piaskiem niż ułożyć te kamienie na usypanym z ziemi wzniesieniu. Dodam że żaden cięższy sprzęt nie zmieściłby się już przez bramę którą w międzyczasie zamontowaliśmy. Po długich poszukiwaniach zamówiłam minikoparkę by przy jej pomocy ułożyć głazy w przygotowanym miejscu.
W miejscu, w którym uczynny gospodarz wysypał kamienie nadające się na skalniak, pozostała góra drobnicy, z którą początkowo nie wiedzieliśmy co zrobić - i tak w rogu działki powstał Kamienny zakątek. Rośliny, które tam nasadziłam, oczywiście też były przypadkowe, bo otrzymane od rodziny,które z wdzięcznością przyjmowałam, by cokolwiek u nas rosło. W ten oto sposób w Kamiennym zakątku posadziłam trzy malusieńkie (w chwili wsadzania)świerki nieznanej mi odmiany

Oprócz Kamiennego zakątka, po Kopcu Kościuszki, pozostał ubity i obniżony plac na środku działki - uznaliśmy, że to dobre miejsce aby posadzić tu jakiś soliter.
Oj rozpisałam się okrutnie, nie wiem czy ktoś przez to będzie chciał przebrnąć.
Mam na imię Agnieszka. Do naszego domu wprowadziliśmy się w weekend majowy 2013 r. Dom powstał w szczerym polu, na działce 1800 m2 (ok. 35m x 50m). Ziemia marna, głównie piaszczysta. Wraz z naszą dwójką wprowadziła się nasza niespełna 3-letnia Sonia i 1,5-miesięczna Basia. Nie muszę mówić, że prace ogrodowe przy takich maluchach zeszły na drugi plan. Robiliśmy tylko najpilniejsze rzeczy, często częściami i teraz marzy mi się aby to wszystko naprostować według reguł Ogrodowiska

Poza zasianiem paska trawy wokół domu, co by się tak potwornie nie kurzyło, większość prac pozostawiliśmy na następny rok.


I tak krok po kroku, nawet z małą Basią w chuście, jak Mama-kangurzyca, kawałek po kawałku oczyszczałam ziemię z chwastów by przygotować pod roślinki.
Pierwszą przypadkową rzeczą na naszej działce, było miejsce na wrzywniak, powstał tam gdzie akurat kierowca wysypał zamówioną urodzajną ziemię- od wschodniej strony.

Jedyną zaplanowaną rzeczą w naszym ogrodzie był skalnika, do których zawsze miałam słabość, choć i tu nie obyło się bez drobnych wpadek. Stwierdziłam, że skoro nasza ziemia rodzi masę kamieni, naturalną koleją będzie wykorzystanie tych kamieni dla naszych celów. Zamówiłam więc od pobliskiego gospodarza wywrotkę kamieni, tłumacząc mu przy tym, żeby były takiej wielkości "tak aby dwóch chłopa mogło taki kamień dźwignąć." Jakież było moje zdumienie, gdy rolnik przywiózł mi jakieś głazy narzutowe, mówiąc z radością, że "ma duże w cenie małych"

Wyrzucił mi je na środku działki i tak zostałam z "Kopcem Kościuszki". Mój M. śmiał się, że łatwiej jest ten kopiec przysypać piaskiem niż ułożyć te kamienie na usypanym z ziemi wzniesieniu. Dodam że żaden cięższy sprzęt nie zmieściłby się już przez bramę którą w międzyczasie zamontowaliśmy. Po długich poszukiwaniach zamówiłam minikoparkę by przy jej pomocy ułożyć głazy w przygotowanym miejscu.

W miejscu, w którym uczynny gospodarz wysypał kamienie nadające się na skalniak, pozostała góra drobnicy, z którą początkowo nie wiedzieliśmy co zrobić - i tak w rogu działki powstał Kamienny zakątek. Rośliny, które tam nasadziłam, oczywiście też były przypadkowe, bo otrzymane od rodziny,które z wdzięcznością przyjmowałam, by cokolwiek u nas rosło. W ten oto sposób w Kamiennym zakątku posadziłam trzy malusieńkie (w chwili wsadzania)świerki nieznanej mi odmiany

Oprócz Kamiennego zakątka, po Kopcu Kościuszki, pozostał ubity i obniżony plac na środku działki - uznaliśmy, że to dobre miejsce aby posadzić tu jakiś soliter.

Oj rozpisałam się okrutnie, nie wiem czy ktoś przez to będzie chciał przebrnąć.
____________________
Aga B. Przypadkowy ogród
Aga B. Przypadkowy ogród